Już wkrótce w województwie lubuskim pojawią się pierwsze od ponad dekady nowe elektryczne zespoły trakcyjne. Samorząd regionu przymierza się także do przebudowy spalinowych Impulsów na jednostki dwutrakcyjne. Inwestycje taborowe mogą być jednym z pierwszych kroków w kierunku wyjścia z zapaści, w jakiej znalazł się kolejowy transport regionalny w tym województwie.
Ostatnie lata nie były dobre dla kolejowych przewozów regionalnych w województwie lubuskim. Masowe odwoływanie pociągów przez Polregio, niejednokrotnie bez zapewnienia autobusowej komunikacji zastępczej, przy dość słabej ofercie na wielu relacjach z potencjałem, z pewnością odstraszyło wielu potencjalnych klientów od oferty kolei. Nierzadko dużo do życzenia pozostawia też czystość pojazdów.
Choć przewoźnik zapowiedział kontynuowanie działań naprawczych, wskazując na zaniedbania poprzednich władz lubuskiego oddziału spółki, o czym informowaliśmy niedawno na łamach “Rynku Kolejowego”, sytuacja wciąż nie napawa
optymizmem.Trudno się zatem dziwić
samorządowi województwa lubuskiego, który w zaistniałej sytuacji rozważa nawet powołanie własnego przewoźnika kolejowo-autobusowego, wskazując, że zachodzą już przesłanki uzasadniające wypowiedzenie umowy z Polregio. Z drugiej strony trzeba też przyznać uczciwie, że województwo lubuskie mogłoby w większym stopniu finansować transport publiczny, skoro dysponuje środkami na tzw. “promocję regionu” w postaci dotowania lotów z portu lotniczego w Babimoście. Pojawiło się jednocześnie swoiste światełko w tunelu w postaci planowanego zakupu nowych elektrycznych zespołów trakcyjnych. Zakup ten nie wpłynie wprawdzie na rozwiązanie bieżących problemów, jednakże z pewnością będzie oznaczał nową jakość w kolei regionalnej w województwie.
6 nowych jednostek elektrycznych to nie koniecJak informowaliśmy w ubiegłym tygodniu na łamach “Rynku Kolejowego”, wszystko wskazuje na to, że 6 nowych, prawdopodobnie trójczłonowych jednostek elektrycznych PLUS dostarczy w latach 2027-2029 H. Cegielski – Fabryka Pojazdów Szynowych. Przypomnijmy, że samorząd regionu pozyskał już 2 takie trójczłonowe pojazdy w wariancie dwutrakcyjnym. Jak zdradził w rozmowie z “Rynkiem Kolejowym” wicemarszałek województwa lubuskiego Sebastian Ciemnoczołowski, będą one w dużej mierze wykorzystywane do obsługi tzw. SKALT, czyli Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej Lubuskiego Trójmiasta, łącząc Sulechów, Zieloną Górę i Nową Sól. Nie będą jednak przypisane do żadnej trasy w sposób sztywny.
– W tym momencie SKALT został tak naprawdę ograniczony do budowy nowych przystanków, bo już dziś pomiędzy Zieloną Górą a Nową Solą mamy ponad 20 par połączeń – mówi wicemarszałek Ciemnoczołowski. Jednocześnie 6 nowych jednostek elektrycznych to prawdopodobnie nie koniec inwestycji taborowych w regionie. Jak przekazał nam Sebastian Ciemnoczołowski, w grę wchodzi jeszcze zakup kilku pojazdów w ramach Społecznego Funduszu Klimatycznego. – Celuje w to przede wszystkim Polregio, ale my również będziemy chcieli się na to załapać – wskazuje. Wicemarszałek zaprzeczył jednocześnie, aby w grę mógł wchodzić zakup taboru wodorowego bądź bateryjnego, dlatego można rozpatrywać w kontekście tego instrumentu, podobnie jak programu FEnIKS, wyłącznie klasyczne pojazdy elektryczne.
Używane pojazdy spalinowe, przebudowa spalinowych Impulsów na jednostki dwutrakcyjneNie jest już bowiem możliwe wykorzystywanie środków unijnych na zakup jakichkolwiek pojazdów z silnikiem spalinowym, w tym jednostek dwutrakcyjnych. Nie oznacza to, że nie będzie inwestycji w tym obszarze. Jak zdradził nam wicemarszałek Ciemnoczołowski, rozpatrywany jest zakup pojazdów używanych. Nie będzie to jednak oznaczało zwiększenia liczby jednostek spalinowych. – Do realizacji założonego rozkładu wystarczy nam 17 jednostek, a w tym momencie mamy ich ponad 20. Musimy je po prostu dobrze utrzymywać i serwisować – wskazuje wicemarszałek, co można odczytać jako sugestię, iż nie jest to łatwe w sytuacji, gdy flotę województwa lubuskiego charakteryzuje ogromne zróżnicowanie. Pozyskanie taboru używanego mogłoby zatem otworzyć pole do jej ujednolicenia.
Sebastian Ciemnoczołowski poinformował także, że w przyszłości spalinowe Impulsy będą mogły zostać łatwo przebudowane na pojazdy dwutrakcyjne. Nie będzie to szczególnie skomplikowane zadanie, ponieważ są to jednostki z przekładnią elektryczną. Innymi słowy, silniki trakcyjne są elektryczne, zaś prąd dostarcza do nich generator Diesla. W pewnym uproszczeniu można zatem powiedzieć, że przebudowa sprowadzałaby się w dużej mierze do doposażenia Impulsów w pantografy. Dlaczego do tej pory nie było to możliwe? – Dopiero w trakcie produkcji Newag zaproponował nam wyposażenie do jazdy pod siecią trakcyjną. Nie mogliśmy ich wyposażyć w pantografy, bo nie udałoby się nam ich odebrać i moglibyśmy stracić środki unijne przyznane na ich zakup z powodu niezrealizowania założeń umieszczonych we wniosku o dofinansowanie – tłumaczy wicemarszałek.
Obecnie koszty doposażenia obu pojazdów w pantografy i dokonania innych niezbędnych modyfikacji szacuje się na kwotę 2,5 mln zł na pojazd w ujęciu netto, co oznacza, że na przebudowę potrzebnych będzie ok. 5 mln zł. Nie wiadomo, kiedy dokładnie to się stanie. – To nie są małe środki, ale musimy znaleźć je w budżecie. Chcielibyśmy zrealizować to usprawnienie przy okazji jakiegoś większego przeglądu lub naprawy. Szkodą byłoby nie wykorzystać tego potencjału – wskazuje Sebastian Ciemnoczołowski. Dwutrakcyjne jednostki z pewnością poprawiłyby efektywność przewozów w regionie, przede wszystkim na ciągu łączącym Kostrzyn nad Odrą z Poznaniem przez Gorzów Wielkopolski.
Warto dodać, że podobną przebudowę wszystkich 6 posiadanych pojazdów zrealizowały już Koleje Wielkopolskie.